środa, 19 lutego 2014

Przychodnia lekarska - gdzie tu sens a gdzie logika?

Wiem, że zapewne nie w każdej przychodni tak jest i na pewno są inne, lepiej działające, itd. Dlatego też myślę nad przeniesieniem dzieci do jakiejś innej od dłuższego czasu, a z każdym telefonem, wizytą coraz bardziej się do tego przekonuję...

Nie zacznę od początku, tylko raczej od końca... Dziś dzwoniąc do przychodni, żeby zarejestrować się z Adasiem do lekarza, jak pamiętacie ma szkarlatynę (chorobę zakaźną) i niestety prawie po 10 dniach stosowania antybiotyku wysypka nadal jest, więc chciałam to skontrolować czy wszystko jest dobrze... ale wracając do mojego telefonu... dowiedziałam się, że nasza ulubiona (wydaje nam się najbardziej kompetentna, kontaktowa i miła) pani doktor przyjmuje dzieci chore od 8.00 do 9.00 i już nie ma wolnych miejsc, później do 11.00 przyjmuje dzieci zdrowe, ale udało nam się zapisać do innej lekarki na godzinę 9.30 :-) Przechodząc do sedna sprawy, w czym w ogóle jest problem i czego się czepiam. Chodzi mi o to, że obie panie przyjmują obok siebie, drzwi w drzwi, więc Adaś chory na szkarlatynę będzie sobie siedział spokojnie na krzesełku obok zdrowego dziecka, które przyszło na szczepienie, bilans, po skierowanie, jakąś receptę, itp. Mam nadzieję, że nikogo nie zarazi i liczę, że jak ja następnym razem pojadę ze zdrowym dzieckiem do przychodni to także się tam niczego nie nabawi.

Kolejnym problemem jest to, iż najlepiej rejestrować się do lekarza tydzień przed rozpoczęciem choroby dziecka (co oczywiście nie jest zbyt możliwe jeśli ktoś nie posiada zdolności przepowiadania przyszłości) lub ewentualnie pojawić się jak już dziecku samo przejdzie, oczywiście jeśli przejdzie i to nic poważnego. Dziś akurat mi się udało, jestem z siebie mega dumna, ale przeważnie wolny termin jest za jakieś trzy lub cztery dni.

Co do kompetencji i podejścia do pacjenta - do dziecka też mam zastrzeżenia, ale to nie do wszystkich lekarzy, więc na ten temat nie będę się wypowiadała.

Z jednej strony trochę mi szkoda teraz zmieniać przychodnię, z Adasiem chodziłam tam od urodzenia, Anetę też tam zapisałam... ale chyba tak będzie lepiej. Tylko muszę znaleźć tą lepszą, żeby nie okazała się gorsza od tej. I jak wiadomo nie tylko o organizację przychodni tu chodzi ale także o dobrego lekarza pediatrę.

10 komentarzy:

  1. Przychodnie mają to do siebie, że zamiast ułatwiać pacjentom życie, tylko utrudniają.
    Zwłaszcza jeśli idzie się z dzieckiem..
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez sensu. Kto wymyślił, żeby się zapisywać tydzień wczesniej? Powinni rejestrować rano do lekarza, żeby każdy miała szansę się dostać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło matko... Że do specjalistów dziecięcych czeka się tygodniami to jest przegięcie ale żeby czekać w przychodni? No masakra! Ja narzekam na naszą przychodnię, ale aż tak kiepsko nie jest. Kiepscy są lekarze i ich podejście oraz umiejętności. No ale dzieci chore na lewo, na prawo zdrowe i są przyjmowane w określonych dniach a nie wszystkie na raz! Zapisujemy się na wizytę tego samego dnia rano, a czasem jak niby dużo ludzi to i tak przyjmą z dzieckiem. Ehhh... Zmieniaj przychodnię, niema sensu narażać dzieci :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale się nie dziwie że masz obiekcje u nas przynajmniej wchodzi się od zupełnie odrębnych stref. I u nas możesz dziecko zapisać dziecko jedynie na dany tydzień chyba że lekarz poprosi o wpisanie na kolejny. Za to w poniedziałek nie ma szans się dodzwonić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chodzę do przychodni na ul. Zubrzyckiego w Gliwicach. Przychodnia dla dzieci składa się z dwóch osobnych stref (dwa osobne wejścia, choć rejestracja wspólna). Nigdy nie mieliśmy problemu z przyjęciem dziecka i nigdy wcześniej się nie zapisywaliśmy. Przychodzimy, rejestrujemy dziecko i czekamy na przyjecie. Lekarzy jest kilku. Jest zasada że na strunę zdrową przychodzi się w dzień kiedy przyjmuje lekarz, którego wcześniej rodzice wybrali. Strona chora to loteria, który lekarz akurat przyjmuje. Ogólnie jesteśmy zadowoleni!
    Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka
    www.manufakturakotekann.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziś już Adaś poszedł do przedszkola, więc jest dobrze... U nas plus jest taki, że jak już się uda umówić na konkretną godzinę to raczej zbyt długo się nie czeka na wizytę...

      Usuń
  6. Mam podobne spostrzeżenia co do umawiania wizyt. Trzeba by być wróżką i przewidzieć kilka dni wcześniej, że konieczna będzie wizyta. Nieraz gdy dzwoniłam zaraz po ósmej, kiedy to zaczyna pracę przychodnia już nie było terminów, a dziecko np z wysoką gorączką. U nas pani doktor nigdy nie odmawia i przyjmuje tych nie zapisanych też, ale nie lubię tak się wpychać, albo czekać nie wiadomo ile. Zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że przynajmniej idzie się dodzwonić, u nas do 11.00 trudno się dodzwonić, bo albo jest zajęte albo nikt nie odbiera :-(

      Usuń
  7. u nas jest tak, że jak zadzwonisz o 7 rano, to masz szansę być przyjęta w tym dniu. a jak zadzwonisz po 7, to niech dziecko choruje w domu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam to szczęście, że mała wioska, trzech lekarzy, zazwyczaj od rana przyjmuje dwójka, a jeden popołudniu. Kolejki są, ale jestem przyjęta w ten sam dzień. A i pediatra jest super, jak dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń