poniedziałek, 23 grudnia 2013

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym Wam życzyć wszystkiego dobrego

 

Zdrowych (głównie dzieciaczków),
spokojnych (aby dobra atmosfera była ważniejsza niż nerwowe przygotowania, żeby wszystko było perfekcyjne)
i radosnych (aby szczery i prawdziwy uśmiech gościł na Waszych twarzach) 
Świąt Bożego Narodzenia.

czwartek, 19 grudnia 2013

Liebster Blog Award

W poniedziałek kolejny raz dostałam nominację do zabawy Liebster Blog Award od Kasi, która prowadzi bardzo ciekawy blog NOWOCZESNA-MATKA-POLKA. Za nominację bardzo dziękuję, jak zwyklę chętnie dołączę do tej zabawy. Moja wcześniejsza nominacja została opisana w poście Liebster Blog.

„Nominacja do Liebster jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania Kasi oraz moje odpowiedzi:

1. Czym jest dla Ciebie macierzyństwo?
  • Cudem, cudownym doświadczeniem, dzięki któremu można się bardzo dużo nauczyć i zmienić siebie, inaczej postrzegać otaczający nas świat...
2. Jaka jest Twoja ulubiona kuchnia?
  • Polska, domowa...
3. Kim chciałaś być gdy byłaś mała?
  • Nie pamiętam, często się to zmieniało... Napewno chciałam być już dorosła :-)
4. Rozważna czy romantyczna? - jaka jesteś?
  • Raczej rozważna, choć także trochę romantyczna
5. Książka czy film?
  • Książka
6. Twoja pierwsza myśl po obudzeniu się to....?
  • Dlaczego dzieci znów musiały się tak szybko obudzić ;-)
7. Co zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę?
  • Dzieci i męża, zeby nie czuć się zbyt samotnie... A jeśli chodzi o rzeczy to jakąś fajną książkę...
 8. Tradycyjne święta bożonarodzeniowe czy wyjazd do ciepłych krajów (gdybyś miała wybór)?
  • Zdecydowanie tradycyjne święta
9. Gdybyś miała wybór, gdzie chciałabyś żyć?
  • Tu gdzie żyję jest mi dobrze, więc nie zmieniłabym tego
10. Na co wydałabyś swój milion dolarów?
  • Na domek z ogródkiem a resztę bym jakoś zainwestowała
11. Co to znaczy być dobrym blogerem ?
  • Pisać ciekawie o tym co nas interesuje

Blogi, które ja nominuję:

Moje pytania:
  1. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?
  2. Z czego jesteś najbardziej dumna w życiu?
  3. Czego nigdy nie zmieniłabyś w swoim ciele, co najbardziej Ci się podoba?
  4. Czy myślałaś kiedyś o operacji plastycznej, jeśli tak to czego?
  5. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
  6. Jesteś optymistką czy pesymistką?
  7. Co daje Ci największe szczęście?
  8. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za dwadzieścia lat?
  9. Co myślisz o klapsach jako metodzie wychowawczej?
  10. Jakie potrawy wigilijne jadacie u siebie w święta?
  11. Co jest Twoją największą dumą?

piątek, 13 grudnia 2013

Ciastka przez maszynkę

Dziś chciałabym Wam podać przepis na pyszne i bardzo ładne ciastka przez maszynkę. Ciasteczka są proste do wykonania, jedynym problemem jest posiadanie maszynki do ich zrobienia, ja narazie pożyczyłam ją od mojej mamy, ale rozglądam się również za nią w sklepach, aby mieć swoją własną, napewno maszynka do ciastek będzie często wykożystywana.

Składniki:
1 kg mąki
2 kostki palmy (ja używam jednego masła i jednej margaryny, wtedy ciasteczka są smaczniejsze)
25 dkg cukru pudru
4 żółtka
2 cukry waniliowe
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki połączyć, zarobić ciasto, zrobić cieasteczka i piec w temperaturze 160-170 st.C przez około 15 minut.

wtorek, 10 grudnia 2013

Dziewięć miesięcy blogowania

28 listopada minęło 9 miesięcy odkąd zaczęłam blogować, więc nadeszła pora na kolejne krótkie podsumowanie.

Przez te 9 miesięcy opublikowałam 62 posty, nie wiem czy to dużo czy mało, ja jestem zadowolona. Łączna liczba wyświetleń mojego bloga 28 listopada wynosiła 2505 z czego jestem zadowolona, cieszę się, że wogóle ktoś czyta to co piszę i za to Wam bardzo dziękuję. Najpopularniejsze posty jak do tej pory to:
Chciałabym Wam jeszcze polecić blogi najmniej popularne, głównie dlatego iż były pisane na początku mojego blogowania, zachęcam do ich przeczytania i skomentowania:


Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, że mnie odwiedzacie na tym moim skromnym blogu, jestem wdzięczna za każdy komentarz.

środa, 4 grudnia 2013

Dwanaście miesięcy razem - ROCZEK!!!

30 listopada 2012 roku przyszła na świat Anetka, jest z nami już rok, ale ten czas szybko minął. Postępy w jej rozwoju opisywałam w postach:


Dziś pora na kolejny post, tym razem opisujący roczną Anetkę.

Jak już pisałam mój skarb zaczął chodzić samodzielnie zanim skończył jedenaście miesięcy - Anetka zaczyna chodzić. Teraz już z chodzeniem nie ma problemów, rzadko się przewraca.

Ząbków ma mało, ostatnio wyrosły jej trzy, więc ma cztery na dole i tylko jeden na górze. Oczy ma brązowe (po mamusi ;-)), włosy - jasne (po tatusiu ;-)) ale może jeszcze jej się zmienią jak będzie ich miała trochę więcej, narazie trudno stwierdzić czy będą proste czy kręcone. Waży około 10 kg, a ubranka nosi głównie w rozmiarze 80/86 cm.

Zwykle przesypia prawie całą noc, budzi się na chwilkę około 4-5 aby sprawdzić naszą czujność i obecność, w dniu jej pierwszych urodzin skończyłam karmić ją piersią, może napiszę o tym innym razyem w specjalnym poście. W dzień śpi zwykle dwa razy po opkoło godzinie.

Nawet gdy Anetka nie śpi, jestem w stanie coś zrobić w domu, bo potrafi się już trochę sama zabawić. Lubi sią chować, np. za zasłoną lub w kącie i czeka aż ktoś ją znajdzie. Jest coraz bardziej samodzielna. Książki niestety narazie jej nie interesują, woli bawić się autkami, chyba bierze przykład ze starszego brata. Potrafi już powiedzieć: "mama", "tata", "Ada" (Adaś), "papa"... Potrafi przybić piątkę, zrobić papa i pokazać i powiedzieć tyty... Uwielbia tańczyć gdy tylko usłuszy muzykę.

Z każdym dniem uczy się czegoś nowego i jest coraz bardziej samodzielna, i pomyśleć, że jeszcze rok temu była taka malutka i nieporadna. Jestem z niej bardzo dumna i mocno ją kocham.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Versatile Blogger Awards

Zostałam nominowana do The Versatile Blogger Awards. Za nominację dziękuję mamie z bloga http://whitesemisweet.blogspot.com/. Zabawa polega na tym aby każdy nominowany blogger:
  • podziękował nominującemu na jego blogu
  • ujawnił 7 faktów dotyczących samego siebie
  • nominował 7 blogów, które jego zdaniem zasługują na nominację
  • poinformował o tym fakcie autorów nominowanych blogów
  • pokazał nagrodę u siebie
Nie lubię pisać sama o sobie, ale takie są regóły, więc zacznę od ujawnienie siedmiu faktów o mnie:
  1. Z każdym dniem jestem coraz bardziej zakochana w moim mężu, choć jesteśmy małżeństwem już ponad dwa lata, nadal chcę z nim spędzać każdą wolną chwilę i zastanawiam się czy kiedyś to się zmieni.
  2. Nie wyobrażam sobie mieszkania poza Polską, a nawet w innym mieście, z dala od mojej rodziny, tzn. rodziców, brata, teściów...
  3. Mam problem z wyrzucaniem rzeczy, np. ubrań, niektórych nie założyłam od kilku lat i wiem, że nie wyjdę w nich nigdzie, jednak tkwią w szafie jako te "po domu" i jest ich coraz więcej, takich ubrań które mam wychodzić w domu jest coraz więcej.
  4. Zespół napięcia przedmiesiączkowego objawia się u mnie nadmierną płaczliwością, potrafię się wzruszyć i popłakać oglądając wiadomości, masterchefa czy jakiś inny program, mój mąż też potrafi doprowadzić mnie wtedy bardzo łatwo do łez, np. żartując, ja biorę wtedy wszystko bardzo do siebie, gdy w innej sytuacji wogóle bym się tym nie przejęła.
  5. Nie potrafię myśleć o sobie, głównie myślę o innych, a ja jestem na samym końcu całej listy, dlatego bardzo rzadko znajduje i poświęcam czas sobie.
  6. Często nie mówię do końca tego co myślę, aby nie zranić innych.
  7. Chciałabym mieć kiedyś jeszcze trzecie dziecko, jeśli nasza sytuacja na to pozwoli, obecnie w jednopokojowym mieszkaniu z dwójką dzieci nie ma na to warunków.
A oto siedem blogów, które nominuję do nagrody, starałam się wybrać takie, które już obserwuję i są mi bliskie, które jeszcze nie były nominowane oraz, których nie nominowałam ostatnio w zabawie Liebster Blog, oto one:

niedziela, 24 listopada 2013

Kończymy reranie

Reranie to nieprawidłowa wymowa głoski [r]. Jak już kiedyś pisałam w poscie Logopeda - wrrr... ;-) Adaś miał problemy z [r], to znaczy nadal ma ale coraz mniejsze.

Po czterech wizytach u logopedy, jakiś 180 minutach ćwiczeń z panią logopedą i niezliczonej ilości minut ćwiczeń w domu udało się u Adasia wywołać wibracje języka i powstało piękne [r], narazie najładniej wychodzi mu [szrrr], nie wiem dlaczego, pani logopeda też twierdzi, że nie wie dlaczego akurat tak trudne połączenie wybrał, ale jak powiedziała są różne przypadki. Pani logopeda była z Adasia zadowolona, ja też jestem z Niego bardzo dumna i cieszą mnie jego postępy.

Zaczynaliśmy od takich ćwiczeń logopedycznych jak:
  • „Sklejanie pierogów” – nagryzanie brzegów języka zębami (masaż) i rozciąganie języka
  • „Wyżymaczka” – przeciskanie języka przez maksymalnie zbliżone do siebie zęby
  • „Łopatka” – wysuwanie szerokiego języka z buzi nie dotykając zębów
  • „Konik” – kląskanie czubkiem języka o podniebienie twarde (zmiana układu warg jak przy głosce u-i)
  • „Zaczarowane miejsce” – odklejanie czubkiem języka z przedniej części podniebienia twardego chrupki, opłatka, czekolady, nutelli, kropli miodu, itp.
  • Przytrzymywanie czubkiem języka, ssanie cukierka pudrowego lub naśladowanie
  • Zdmuchiwanie skrawka papieru umieszczonego na czubku języka
  • „Młotek” – szybkie wypowiadanie głoski [l] dotykając czubkiem języka o górny wałek dziąsłowy
  • „Trzepanie dywanów” – szybkie i kilkukrotne uderzanie językiem o górną wargę wybrzmiewając [ly]
  • „Piosenkarz” – śpiewanie różnych melodii na sylabach, poruszając jedynie językiem – nie brodą, przy szeroko otwartych ustach:
    • la, la, la
    • lo, lo, lo
    • le, le, le
    • lu, lu, lu
    • ly, ly, ly
  • Wypowiadanie zbitki sylabowej lalolule najpierw wolno, potem coraz szybciej
  • „Chiński język” - wypowiadanie zbitek sylabowych – szybko i kilkakrotnie:
    • nalapatada
    • nolopotodo
    • nelepetede
    • nuluputudu
    • nylypytydy
  • „Traktor” – wielokrotne, coraz szybsze wypowiadanie zbitki bd, a następnie sylab:
    • bda, bdo, bde, bdu, bdy
    • pta, pto, pte, ptu, pty
    • bda – pta
    • bdo – pto
    • bde – pte
    • bdu – ptu
    • bdy – pty
  • „Paplanie” – wielokrotne coraz szybsze wypowiadanie:
    • tedamwa
    • tat tedat
    • ente dente
    • lelum polelum
    • ble, ble, ble
    • tla, tlo, tlu
  • „Karabin maszynowy” - wielokrotne, energiczne wypowiadanie [ttt], [ddd], [td] [tdn] (najpierw wolno, potem coraz szybciej) dotykając czubkiem języka o górny wałek dziąsłowy przy szeroko otwartych ustach, potem sylaby:
    • te, te, te
    • ty, ty, ty
    • de, de, de
    • dy, dy, dy
    • A następnie zbitki sylabowe:
      • teda – teda
      • tede – tede
      • tedo – tedo
      • tedu – tedu
      • tedy – tedy
  • Wypowiadanie rymowanki - głoska [t] wymawiana w sposób przytępiony, tzn. z językiem na podniebieniu:
    • Kto to tutaj tak tupie?
      To tato tutaj tak tupie.
      Ach, tato tutaj tak tupie!

Teraz gdy już Adaś załapał [r] mamy nowe ćwiczenia logopedyczne, ćwiczymy naśladowanie dzwięków:
  • tra, tra, tra (gra na trąbce)
  • dryn, dryn, dryn (dzwonek)
  • pry, pry, pry (zatrzymanie konia)
  • bry, bry, bry (marznący chłopczyk)
  • brum, brum, brum (auto)
  • kra, kra, kra (wrona)
  • gruch, gruch, gruch (gołąb)
  • chrup, chrup, chrup (chrupanie ciastek)
  • chrum, chrum, chrum (świnka)
  • mru, mru, mru (kotek)
  • fry, fry, fry (fruwanie ptaka)
  • wry, wry, wry (zły pies)

piątek, 22 listopada 2013

Chorobowo

Mniej więcej od początku tygodnia u nas jak sam tytuł posta mówi - chorobowo :-( Wczoraj byłam z Anetką u lekarza, szłam tam z duszą na ramieniu jeśli pamiętacie moje wcześniejsze posty Zapalenie oskrzeli - mądra matka po szkodzieZapalenie oskrzeli - ciąg dalszy nastąpił :-( możecie się domyślić dlaczego... Na samą myśl, że Mała znów dostanie antybiotyk, znów będziemy się leczyć kilka tygodni miałam dreszcze. Na szczęście okazało się, że nie jest tak źle. Luźniejsze kupki mogą być spowodowane ząbkowaniem, w końcu wychodzą jej kolejne zęby, chyba wszystkie na raz ;-) Katar i kaszel też mogą być konsekwencją ząbkowania i osłabienia odporności. W każdym razem osłuchowo jest dobrze. Pani doktor przepisała nam na katar Nasivin 0,01% (3 x po jednej kropli), Syrop islandzki - w aptece nie było ale w zamian dostałam Junior-angin o podobnym składzie (3 x 2,5 ml) i na lużne kupki Dicoflor (2 x 1). Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej.


Poza tym Adaś też jest zakatarzony i kaszle, mam nadzieję że to alergiczne, a nie jakieś choróbsko, dziś idzie do alergologa - zobaczymy co powie, do przedszkola chodzi, bo gorączki nie ma a samopoczucie mu dopisuje. Mąż też chory, faszeruje się różnymi lekami, mówić nie może ale do pracy oczywiście musi chodzić, dziś ostatni dzień (jedenasty dzień z rzędu i w końcu upragniony weekend).

Ja narazie się trzymam fizycznie napewno... psychicznie coraz gorzej...

poniedziałek, 18 listopada 2013

Bajki inaczej - "Zielony Kapturek"

Chciałabym Wam dziś przedstawić dziś mój pomysł na opowiadanie dziecku bajek na dobranoc, wpadłam na niego gdy pewnego wieczoru Adaś po raz chyba setny poprosił, żebym opowiedziała mu bajkę o Czerwonym Kapturku. Chodzi o to aby bajkę znaną dziecku prawie na pamięć zmodyfikować w ciekawy dla niego sposób. Adaś uwielbia takie zmiany i śmieszą Go niektóre modyfikacje.


Nie wiem czy do końca zrozumieliście o co mi chodzi, więc może spróbuje przedstawić to na przykładzie wspomnianego już Czerwonego Kapturka. Bajka po zmianie wygląda mniej więcej tak:

"Nie tak dawno temu żyła dziewczynka, która lubiła kolor zielony, więc pewnego dnia mamusia kupiła jej zielony płaszczyk z kapturkiem, który dziewczynka uwielbiała i zakładała go gdy tylko miała taką możliwość, dlatego wszyscy zaczeli ją nazywać Zielonym Kapturkiem. Pewnego dnia babcia Zielonego Kapturka miała wypadek jadąc motorem, na szczęście nic złego jej się nie stało, jednak złamała nogę i musiała mieć założony gips, z tego powodu nie mogła wychodzić z domu. Mama Zielonego Kapturka poprosiłą dziewczynkę, aby zaniosła babci zakupy, mamusia nie mogła bo musiała iść do pracy do hipermarketu na popołudniową zmianę. Mama powiedziała, żeby idąc do babci przez las nie zatrzymywała się i z nikim nie roamawiała, jednak dziewczynka nie posłuchała i wszyscy wiemy co się stało dalej... Na koniec do babci przyjechał lekarz i weterynarz, rozcieli wilka... zaszyli go i zabrali do zoo. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie"

Nie wiem czy Wam się podoba mój pomysł, dla mnie najważniejsze, że Adaś jest zadowolony i gdy tylko mama ma wenę zmieniamy znane nam bajki w prawie całkiem nowe, czasami Adaś też podsuwa swoje pomysły...

czwartek, 14 listopada 2013

Co czytać dzieciom (część 4) - "Franklin i nowy przyjaciel"

Dzis kontynuacja postów dotyczących książek dla dzieci, trochę się w tej kwestji zaniedbałam, ale obiecuję niedługo nadrobić wszystkie zaległości w temacie czytania dzieciom.

"Franklin i nowy przyjaciel"

Autor: Bourgeois Paulette, Clark Brenda
Wydawca: Wydawnictwa Debit

Napewno większość z Was zna bajki z tej serii, jest ich naprwdę sporo. Każda książeczka opowiada ciekawą przygodę sympatycznego żółwika Franklina i jego przyjaciół. Główną zaletą tych opowiadań jest to, że każda książeczka uczy czegoś naszą pociechę, podpowiada jak się zachować lub jak się nie zachowywać w danej sytuacji. Dla mnie książki, które uczą są bardzo ważne i z chęcią je czytam mojemu synkowi. Adaś też bardzo polubił Franklina, zawsze gdy jesteśmy w bibliotece wybiera przynajmniej jedną książeczkę z tej serii i sucha z zapartym tchem gdy mu ją czytam. Z czystym sumieniem mogę polecić tą książkę jak i pozostałe z tej serii.

środa, 13 listopada 2013

Czas jest pojęciem względnym

Odkąd na świecie jest Anetka zrozumiałam ile czasu codziennie marnowałam. Dziś już wiem jak dużo rzeczy można zrobić w 40 minut jak dziecko śpi. Potrafię na przykłąd posprzątać w kuchni, umyć gary oraz nastawić obiad dla nas i zupkę dla Anetki, w między czasie udaje mi się jeszcze czasami nastawić pranie - nie do pomyślenia jeszcze rok temu...

Dopiero teraz zrozumiałam ile miałam wolnego czasu zanim Anetka się urodziła i że nie potrafiłam go dobrze wykorzystać. Z każdym dniem Anetka coraz więcej bawi się sama więc czasu też mam już trochę więcej i chciałabym aby w przyszłości pamiętać, że każdą minutę można dobrze spożytkować, oczywićie bez popadania w paranoje, bo odpoczynek też jest potrzebny czy spokojne wypicie kawy (już czasami mi się to udaje). Zadawa z dzieckiem też jest bardzo ważna, ale dla dziecka równie ważne jest aby bawiło się samo, najlepiej znaleść złoty środek.

Każdego dnia uczę się jak najlepiej wykorzystać każdą wolną chwilę i myślę, że wychodzi mi to coraz lepiej...

piątek, 8 listopada 2013

Logopeda - wrrr... ;-)

W końcu zaczeliśmy chodzić z Adasiem do logopedy... Historia jest długa i sama nie wiem od czego zacząć...

Adaś miał problemy z wymową "sz", "cz", "ż" i "r" więc chyba ze wszystkimi trudniejszymi głoskami. To było jakiś czas temu (ok 2 lata temu), ćwiczyliśmy sami w domu, bez żadnej pomocy i z wszystkim sobie poradziliśmy poza głoską "r", która jak już wiemy jest najtrudniejsza, bo trzeba czubek języka doprowadzić do wibracji.

Już wcześniej chcieliśmy iść do logopedy, ale tak jakoś wychodziło, że jak już logopeda był w przedszkolu, żeby zdjagnozować problem, itd. to albo Adaś był chory, albo nie wiedzieliśmy, że rodzic musi być obecny, więc wyszło tak jak wyszło. W tym nowym przedszkolu, do którego Adaś chodzi od września miał być logopeda, więc w tamtym roku nic już nie załatwialiśmy, nie kombinowaliśmy... A tu we wrześniu się okazało, że zajęć dodatkowych w przedszkolach nie może być, więc logopedy też nie ma - kolejna niemiła niespodzianka. 

Dlatego jak najszybciej poszłam się zarejestrować do poradni psychologiczno-pedagogicznej aby w końcu coś zacząć konkretnego robić w tym kierunku. W poradni usłyszałam, że na diagnozę możemy się umówić na listopad (byłam tam we wrześniu) a jeśli chodzi o leczenie to napewno nie szybciej niż za rok - półtorej. Za rok to już Adaś będzie chodził do szkoły i uczył się pisać, więc wolałabym aby nie miał problemów z głoską "r", bo może mieć przez to kolejne kłopoty...

Postanowiliśmy skożystać z pomocy logopedy prywatnie, do tej pory byliśmy na trzech wizytach, narazie Adaś ćwiczy język i idzie mu całkiem dobrze, ale o tym może innym razem... Za wizytę (45 min.) płacimy 45 zł. A Wy macie jakieś doświadczenia z logopedą? Jestem ciekawa jak długo może potrwać nauka wymowy "r" (zapewne to zależy od pacjenta) i czy wszędzie mniej więcej ceny są podobne?

piątek, 1 listopada 2013

"Zapal świeczkę"

Dżem

"Na kiepskich zdjęciach okruchy dawnych dni
Czyjaś twarz zapomniana twarz
W pamięci zakamarkach wciąż rozbrzmiewa śmiech
Czyjaś twarz zapamiętana
Mijają dni ludzie natury
Wciąż nowych masz przyjaciół starych przykrył kurz
Dziewczyny ciągle piękne lecz w pamięci tkwi
Ten pierwszy dzień najgorętszych z dni

Zapal świeczkę za tych których zabrał los
Zapal światło w oknie
Zapal świeczkę za tych których zabrał los
Światło w oknie

Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatr
Ludzi dobrych i złych wciąż zabiera mgła
I tylko ty masz tą niezwykłą moc
By zatrzymać ich by dać wieczność im
Pomyśl choć przez chwilę podaruj uśmiech swój
Tym których napotkałeś na jawie i wśród snów
A może ktoś skazany na samotność
Ogrzeje się twym ciepłem zapomni o kłopotach

Zapal świeczkę..."

Niestety z każdym rokiem coraz więcej świeczek do zapalenia... ;-(

środa, 30 października 2013

Ile powinno spać dziecko w dzień?

Moja Anetka dziś kończy jedenaście miesięcy :-) Zastanawiam się ostatnio nad pewną rzeczą, jak często i ile powinno spać dziecko w ciągu dnia. Oczywiście każde dziecko jest inne, ale chciałabym się dowiedzieć jak jest u Was? Jak śpią Wasze dzieciaczki?

Anetka przeważnie śpi dwa razy dziennie od godziny do dwóch godzin, wiadomo - zależy od dnia... czasami zdarzy nam się położyć ją trzeci raz gdy wcześniej nie spała zbyt dobrze, lub np. obudziła się po pół godziny, tak też się zdarza...

Zastanawiam się czy nie przestawić ją już by spała tylko raz dziennie, w pewnym sensie byłoby to dla mnie wygodniejsze, np. gdy o 15 czasami musimy iść po Adasia to drugi raz muszę już ją położyć około 13. Z drugiej strony wydaje mi się, że to jeszcze zbyt wcześnie aby spała tylko raz dziennie... A co Wy o tym myślicie, jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii?

sobota, 26 października 2013

Anetka zaczyna chodzić

Dziś chciałam się pochwalić osiągnięciem mojej córeczki, która od ponad tygodnia stawia swoje pierwsze kroki w życiu, a nie skończyła jeszcze jedenastu miesięcy...

Jestem z niej bardzo dumna, tym bardziej, że nie chciała niczyjej pomocy, nie chodziła z nami za ręce, choć przy meblach szło jej całkiem nieźle, w innych sytuacjach wolała się przemieszczać raczkująć - taka z niej "Zosia-samosia". 
Teraz niczym się nie zraża: wstaje, przechodzi kilka kroków, upada i znów wstaje i idzie... Dzielna z Niej dziewczynka, wytrwała w dążeniu do celu :-)
Co prawda narazie chodzi jak pijana i serce podchodzi mi do gardła czy w coś uderzy czy może uda jej się ominąć stół, ścianę, itp. Narazie (odpukać) udaje jej się omijać przeszkody i nie złapała żadnego guza, ale zanim nabierze wprawy minie trochę czasu.

środa, 23 października 2013

Jesienne spacerowanie... fotografowanie ;-)




Pogodę tej jesieni mamy naprawdę piękną - nie da się ukryć, dlatego staramy się to wykorzystać ile się da...

Odbieram razem z Anetką Adasia z przedszkola (mąż ma drugą zmianę, niech żałuje ;-)) i spacerujemy, albo idziemy do parku, na plac zabaw, albo jedziemy do moich rodziców a dziś też coś wymyślimy bo w domu szkoda siedzieć w taką pogodę...

Chciałoby się rzec: jesienio trwaj :-)

Dodaje kilka zdjęć, troszkę nadrobiłam zaległości w ich robieniu na sesji zdjęciowej w parku ;-) W każdym razie aparat został odkurzoni i znalazł się w mojej torebce aby był pod ręką :-)

A zdjęcie po lewej jest ostatnio moim ulubionym, Anetka fajnie wyszła, jakby pozowała :-)






piątek, 18 października 2013

Zapalenie oskrzeli - ciąg dalszy nastąpił :-(

20 września w poście "Zapalenie oskrzeli - madra matka po szkodzie" pisałam o Anetce i jej chorobie. Od tego czasu trochę jej przeszło, przestała "furczeć", jeszcze tylko trochę kaszlała...

Niestety tydzień temu w piątek pojawił się stan podgorączkowy i znów "furczenie" i kaszel, więc w poniedziałek ponownie udaliśmy się do lakarza, pani doktor powiedziała, że po antybiotyku to już napewno co innego, nie zapalenie oskrzeli, niestety po zbadaniu okazało się że to jednak zapalenie oskrzeli, dostała nowy antybiotyk AzitroLEK tym razem na pięć dni i znów flegaminę.

Dziś na szczęście już jest lepiej, jednak pojawił się jeszcze katar... Zakupiliśmy nebulizator i robimy inhalacje solą fizjologiczną, mam nadzieję, że to wszystko w końcu pomoże i Anetka wróci do zdrowia.

piątek, 11 października 2013

Roczek :-(

Za niecałe dwa miesiące Anetka skończy roczek i w związku z tym zaczęły się pojawiać dylematy z tym związane... Mamy dość dużą rodzinę i gdybyśmy chcieli zaprosić wszystkich wyszłoby ponad 30 osób, nasze mieszkanko ma jeden, dość duży ale jeden pokój i trudno byłoby nam wszystkich pomieścić, dlatego powstaje pytanie co zrobić...

Im więcej o tym myślę, tym większą mam ochotę wogóle zrezygnować z organizowania roczku...

Organizowanie imprezy w lokalu nie zbyt mi się podoba a poza tym jest dość kosztowne, więc może gości jakoś podzielić, a może zaprosić tylko dziadków i chrzestnych, ale wtedy reszta rodzinki może mieć pretensje...

Co zrobiłybyście na moim miejscu, a może miałyście podobną sytuację?

Pomóżcie, doradzcie coś... Proszę :-(

poniedziałek, 7 października 2013

Przedszkole - wrześień - podsumowanie wydatków


Dziś obiecane podsumowanie wydatków przedszkolaka za wrzesień, postaram się co jakiś czas zamieszczeć takie zestawienie, aby w lipcu móc podsumować ile kosztuje dziesięć miesięcy dziecka w przedszkolu.

WYPRAWKA
2 ryzy papieru ksero 19,98 zł
1 blok techniczny kolorowy* 2,50 zł
1 duży blok techniczny kolorowy* 3,50 zł
1 mały blok techniczny biały* 1,75 zł
1 paczka kredek ołówkowych grubych (BAMBINO)* 15,00 zł
1 paczka pasteli ( najlepiej PENTEL)* 5,00 zł
1 paczka kredek woskowych* 1,35 zł
piórnik - ołówek, gumka, temperówka, flamastry 23,69 zł
1 paczka farb plakatowych - 12 kolorów 4,99 zł
2 pędzle do farb - cienki i gruby 1,40 zł
1 pędzel do kleju - płaski 0,70 zł
3 kleje w tubce* 2,34 zł
1 papier kolorowy duży 3,29 zł
1 arkusz szarego papieru 2,49 zł
1 arkusz bristolu kolorowego* 1,25 zł
bibuła marszczona 2 kolory 2,58 zł
3 paczki plasteliny (polskiej) 2,54 zł
nożyczki* 6,00 zł
2 teczki 3,00 zł
RAZEM103,30 zł
* zakupione w TESCO w promocji 50% taniej

ŚRODKI HIGIENICZNE
2 paczki serwetek (białe i kolorowe) 6,98 zł
2 rolki papieru toaletowego - na miesiąc 1,00 zł
1 paczk chusteczek higienicznych w pudełku - na miesiąc 1,93 zł
1 mydło w płynie- na kwartał 4,76 zł
2 ręczniki papierowe - na miesiąc 3,69 zł
RAZEM18,36 zł

POZOSTAŁE WYDATKI
książki 110,00 zł
zeszyt do religii 10,00 zł
ubezpieczenie 40,00 zł
składka na dodatkowe wydatki 10,00 zł
teatrzyk w przedszkolu 5,00 zł
wyjście na przedstawienie "Czerwony Kapturek" 8,00 zł
RAZEM183,00 zł

OPŁATA ZA PRZEDSZKOLE
Opłata za przedszkole za wrzesień147,00 zł

RAZEM

451,66 zł

poniedziałek, 30 września 2013

Dziesięć miesięcy razem

Dziesięć miesięcy temu urodziła się Anetka, więc dziś pora na kolejny post dotyczący jej rozwoju.


Głównym zajęciem Anetki obecnie jest doskonalenie chodzenia (jeszcze nie samodzielnego, ale przy meblach nie jest to już dla niej większy problem), wstawania, siadania, schylania, kucania i upadania. Raczkuje już bardzo sprawnie, więc czekamy teraz aż zacznie samodzielnie chodzić, narazie podtrzemywana za ręce próbuje chodzić, choć specjalnie z nią tego chodzenie nie ćwiczymy, wszystko w swoim czasie. Jak się czasami zapomni to potrafi już sama przez kilka sekund ustać.

Zabawy też bardzo się zmieniły przez te dwa miesięcy, jedną z ulubionych jest wkładanie piłeczki do pudełka i jej wyrzucanie... Potrafi również nałożyć kółka na "grzybka", co prawda jeszcze nie w poprawnej kolejności chyba, że ktoś jej pomoże. Uwielbia też jeździć różnymi przedmiotami po podłodze. Znalezioną zabawką przeważnie się chwali, dając ją na chwilę mi, mężowi, czy też Adasiowi.

Gaworzy coraz więcej, potrafi np. powiedzieć "mamama" lecz chyba jeszcze nie wie do końca co to znaczy :-) Ale rozumie już coraz więcej, potrafi się rozpłakać gdy jej czegoś zabronimy, cieszy się na widok znajomych osób, przynosi wiatraczek i pokazuje, żeby dmuchać.

Je coraz więcej, ostatnio bardzo polubiła zupę koperkową z ryżem, może kiedyś powstanie osobny post o ulubionych zupkach Anetki. Jeśli chodzi o mięsko to głównie dodaje jes królika, indyka lub kurczaka.

Niestety nie mam zbyt aktualnego zdjęcia, postaram się zrobić jakieś fajne i dodać w tym tygodniu, to jest sprzed miesiąca.

niedziela, 22 września 2013

Zajęcia dodatkowe w przedszkolach

Jak zapewne wiekszość z Was wie, w tym roku jest duże zamieszanie wokół przedszkoli i zajęć dodatkowych, które do tej pory w nich się odbywały a od 1 wrześnie tego roku ustawa to skutecznie uniemożliwiła co wywołało wielką burzę w środowisku przedszkolnym.


Osobiście mam mieszane uczucia co do tego, początkowo byłam zadowolona, pomyślałam sobie "no i dobrze, nie będę musiała posyłać Adasia na zajęcia i płacić za nie tylko, a może głównie dlatego, że większość dzieci na nie chodzi". Rodzice broniący zajęć dodatkowych używają argumentów, że jeśli ktoś nie chce to przecież nie musi posyłać dziecka na takie zajęcia, ale przecież są rodziny dla których koszt takich zajęć może być dużym problemem, trudno jest wytłumaczyć dziecku, że nie będzie chodził jak większość przedszkolaków na zajęcia z tańca, ceramiki, rytmiki czy angielskiego ponieważ rodziców na to nie stać. Nie wiem jak jest w innych przedszkolach ale w tym, do którego Adaś chodził w zeszłym roku szkolnym sytuacja z zajęciami nie wyglądała zbyt kolorowo dla tych dzieci, które w nich nie uczestniczyły, a przynajmniej takie jest moje zdanie. Podczas odbywania się np. angielskiego, dzieci które w nim nie uczestniczyły siedziały przy stolikach, rysowały, bawiły się, ale napewno także zerkały na pozostałe przedszkolaki, które uczestniczą w zajęciach dodatkowych, sama nie chciałabym być w takiej sytuacji a co dopiero stawiać w niej moje dziecko.

Oczywiście zajęcie dodatkowe w przedszkolach mają także plusy. Napewno koszt jest mniejszy niż gdyby posłać dziecko prywatnie na takie zajęcia, nie trzeba także wozić dzieci gdzieś indziej, co do tego czy uczą to mam mieszane uczucia i doświadczenia, to napewno zależy od osoby, która je prowadzi... 

Żałuję głównie, że nie będzie logopedy w przedszkolu, bo takie zajęcia jednak są potrzebne, dobrze że gimnastyka korekcyjna została, szkoda, że chyba tylko dla 6-latków, nie wiem co z 5-latkami, które też w przyszłym roku mają iść do szkoły.

No i w sumie nie mam do końca wyrobionego zdania w tej sprawie, więc puenty tego postu nie będzie... A jakie jest Wasze zdanie, co o tym wszystkim sądzicie?

sobota, 21 września 2013

Dzwonek dzwoni

Nie wiem czy pamiętacie mój post "Ostatni dzwonek" jak pięknie sobie zaplanowałam zrzucanie kilogramów, niestety tylko na planowaniu się skończyło, w sumie szło mi całkiem nieźle dopóki nie wyjechałam na prawie trzy tygodniowe wakacje u rodziny na wsi.


Ogólnie to przez 90 dni schudłam kilogram, rezultat naprawdę imponujący, zawsze mogłoby być gorzej, na przykład mogłabym przytyć kilka kilogramów - jestem z siebie bardzo dumna. A tak na poważnie, bo sama nie wiem czy mam się z tego śmiać czy płakać (raczej płakać) do magicznej daty - roczku Anetki zostało jeszcze 70 dni czyli jakieś 10 tygodni, więc może uda mi się zrzucić jeszcze kilka kilogramów, narazie marzę o 10, ale narazie tak bardzo nie planuję ile powinnam stracić, poprostu znów biorę się za siebie, oczywiście o rezultatach będę pisała, o ich braku mam nadzieję już nie będę musiała, choć jak mówią do trzech razy sztuka.

Postanowienie dotyczące tego, że chciałabym conajmniej dwa razy w tygodniu zrobić coś dla siebie aby lepiej o siebie zadbać i lepiej poczuć się ze swoim ciałem (zrobić paznokcie, peeling ciała lub stóp, depilację, jakąś maseczkę/odżywkę nałożyć na włosy, nawilżyć ciało balsamem, itp.) także zostaje odnowione.

piątek, 20 września 2013

Zapalenie oskrzeli - mądra matka po szkodzie

W środę byliśmu u lekarza i usłyszeliśmy niemiłą wiadomość, że Anetka ma zapalenie oskrzeli :-( Jest mi głupio, wstyd i żałuję, że tak późno zdecydowaliśmy się na wizytę w przychodni...

Objawów prawie nie miała, od ponad tygodnia zdarzało się, że podczas oddychania słychać było taką jakby chrypkę, więc dla spokojności ducha postanowiliśmy ją przebadać, aby lekarz ją osłuchał no i diagnoza niemiło nas zaskoczyła. Innych objawów nie miała, no może poza tyrochę gorszym humorem... Kataru, kaszlu, gorączki - brak. Na brak apetytu czy wymioty też nie mogliśmy narzekać.


Pani doktor zbadała, stwierdziła, że to zapalenie oskrzeli, przepisała antybiotyk - ospamox oraz flegaminę, więc teraz się kurujemy. Wczoraj zaczęłam jej podawać lekarstwa i nie było większych problemów, jednak już dziś gdy się zorientowała co jej chcę dać zamknęła buzię i podanie antybiotyku nie było łatwe, gdy w końcu się udało i popiła go wodą, tak jak miała zrobić, zwróciła chyba wszystko albo tylko część - niedobrze.

Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, trochę się tym martwię bo antybiotyk należy przyjmować co dwanaście godzin i pomijanie (wymiotowanie) dawek nie jest wskazane.

poniedziałek, 9 września 2013

Pół roku blogowania

28 sierpnia minęło 6 miesięcy odkąd zaczęłam blogować, więc nadeszła pora na kolejne krótkie podsumowanie. Swoją drogą, ale ten czas leci...

Do tej pory opublikowałam 43 posty, przez wakację trochę zaniedbałam bloga - przyznaje, ale obiecuję poprawę ;-) Łączna liczba wyświetleń mojego bloga to obecnie 1596 z czego jestem zadowolona, cieszę się, że wogóle ktoś czyta to co piszę i za to Wam bardzo dziękuję. Najpopularniejsze posty jak do tej pory to:
  • Sześć miesięcy razem (link)
  • Molestowanie przez księdza (link)
  • "12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie" Joanna Racewicz (link)
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, że mnie odwiedzacie na tym moim skromnym blogu, jestem wdzięczna za każdy komentarz.

czwartek, 5 września 2013

6-latek w przedszkolu

No i się zaczęło... Wakacje szybko zleciały i Adaś poszedł do przedszkola. Do nowego, bliżej naszego aktualnego miejsca zamieszkania. Wszystkie dzieci w jego grupie już się znały, bo wcześniej chodziły razem, ale na szczęście jak narazie nie było żadnych problemów, wręcz przeciwnie - w poniedziałek popołudniu usłyszałam "mamo, ja już chcę iść znowu do przedszkola" z czego nie ukrywam bardzo się ucieszyłam, bo trochę się obawiałam jak się zaaklimatyzuje w nowym przedszkolu z nowymi kolegami, koleżankami i paniami...

W poprzednim przedszkolu z wyprawką nie było większych problemów, bo się składaliśmy chyba po 50 zł. na semestr i panie kupowały co było potrzebne, wszystkie dzieci miały to samo. W obecnym przedeszkolu każdy kupuje sam dla swojego dziecka, wszystko musi być podpisane, itd.

Nasza wyprawka w tym roku wyglądała następująco:

2 ryzy papieru ksero19,98 zł
1 blok techniczny kolorowy*2,50 zł
1 duży blok techniczny kolorowy*3,50 zł
1 mały blok techniczny biały*1,75 zł
1 paczka kredek ołówkowych grubych (BAMBINO)*15,00 zł
1 paczka pasteli ( najlepiej PENTEL)*5,00 zł
1 paczka kredek woskowych*1,35 zł
piórnik - ołówek, gumka, temperówka, flamastry23,69 zł
1 paczka farb plakatowych - 12 kolorów4,99 zł
2 pędzle do farb - cienki i gruby1,40 zł
1 pędzel do kleju - płaski0,70 zł
3 kleje w tubce*2,34 zł
1 papier kolorowy duży3,29 zł
1 arkusz szarego papieru2,49 zł
1 arkusz bristolu kolorowego*1,25 zł
bibuła marszczona 2 kolory2,58 zł
3 paczki plasteliny (polskiej)2,54 zł
RAZEM94,30 zł
* zakupione w TESCO w promocji 50% taniej

Do tego jeszcze dochodzą z rzeczy "nie-szkolnych":
  • 2 paczki serwetek (białe i kolorowe)
  • 2 rolki papieru toaletowego - na miesiąc
  • 1 paczka chusteczek higienicznych w pudełku - na miesiąc
  • 1 mydło w płynie- na kwartał
  • 2 ręczniki papierowe - na miesiąc
  • strój gimnastyczny w podpisanym woreczku z materiału, na sznurku
  • wygodne bezpieczne pantofle-  podpisane
Ogólnie wyprawka nie była tak bardzo kosztowna jak się tego obawiałam gdy zobaczyłam wyprawkę, którą należy przynieść. Do tego jeszcze dojdą inne rzeczy, za które trzeba będzie zapłacić (książki, ubezpieczenie, komitet rodzicielski, itp.). Postaram się zrobić podsumowanie wydatków przedszkolaka dla siebie i dla Was. A jak tam Wasze pociechy w przedszkolu?

piątek, 16 sierpnia 2013

Osiem miesięcy razem




Dziś zaległy post dotyczący postępów w rozwoju Anetki. 30 lipca moja córka skończyło  osiem miesięcy i zrobiła ogromne postępy podczas gdy byliśmy na wakacjach, Ona nie próżnowała, nauczyła się raczkować a dwa dni później wstawać, więc teraz jest jej wszędzie pęłno i trzeba bardzo uważać, bo wszędzie się wspina. Poza tym bardzo ładnie już robi "kosi kosi" i "pa pa". Dietę rozszerzamy systematycznie, głównie o owoce (np. brzoskwinie, nektarynki) i warzywa (m.in. brokuły) ale również mięso (narazie głównie z indyka i królika). Przeważnie jada pięć posiłków dziennie:
  1. kaszka
  2. jakiś owoc (najczęściej jabłko lub suszona śliwka) lub mleko mamy :-)
  3. zupka
  4. jogurt lub mleko mamy :-)
  5. kaszka

Ząbki narazie ma dwa ale idą kolejne czego Aneta nie znosi zbyt dobrze i ja cierpię razem z Nią ale damy radę, w końcu kto jak nie my :-)


czwartek, 8 sierpnia 2013

Wakacyjny wyjazd



 
W tym roku na wakacje wybraliśmy się na wieś do mojej babci, która mieszka w województwie podkarpackim. Z dalszej podróży (choć ta też nie była krótka, bo jakieś 360 km.) zrezygnowaliśmy za względu na Anetę, która niestety nie lubi zbytnio jeździć samochodem. Spędziliśmy tam prawie trzy tygodnie, choć początkowo planowaliśmy jechać na dwa. Pogoda w miarę nam dopisała, tzn. nie było upałów takich jak teraz z czego jestem zadowolona i tylko jeden dzień mieliśmy deszczowy.

Odpoczeliśmy od miejskiego zgiełku, prawie całe dnie spędzaliśmy na zewnątrz. Minusem było to, że pożyczyliśmy wózek - parasolkę, aby zaoszczędzić miejsce w bagarzniku (nasza spacerówka po złożeniu zajmuje dość dużo miejsca) i Aneta wogóle nie chciała się do niej przekonać, pięc minut siedzieła, po czym był płacz, więc większość czasu spędzała na rękach. Obawiałam się, że po powrocie do domu może być z nią problem, ale jakoś nie przeszkadza jej to, że już nie jest tyle noszona, zdobywa sama świat raczkując.

A oto poniżej kilka zdjęć z naszego wyjazdu, obok urodzinowy torcik Adasia:





wtorek, 6 sierpnia 2013

Powrót

Dawno mnie nie było a to za sprawą tego, że byliśmy na wakacjach, miałam napisać posta "pożegnalnego", ale niestety - wyszło tak jak wyszło, że musieliśmy wyjechać szybciej niż planowaliśmy, niemiła sprawa i narazie nie chce o tym pisać, może kiedyś...

Niestety lub stety nie miałam dostępu do internetu, więc nie było możliwości do tego aby pisać. Wyjazd był w miarę udany, myślę że powstanie niedługo post dotyczący naszych wakacji. Teraz już do Was wracam i w najbliższym czasie postaram się nadrobić zaległości w pisaniu.

piątek, 5 lipca 2013

Było sobie życie

Ostatnio mało piszę, ponieważ Adaś nie chodzi do przedszkola, więc w trójkę korzystamy z wakazji i pięknej pogody, a wolnego czasu na pisanie mam teraz mało za to czas spędzony z dzieciakami jest bezcenny. Dziś tylko chciałam Wam przypomnieć o zapomnianej bajce pod tytułem "Było sobie życie", mój syn ogląda ją z otwartymi ustami i wyłapuje mnustwo informacji, które są w niej zawarte. Nie wiem czy są jakieś nowsze bajki tego typu, jedyna która mi przychodzi do głowy to "Adibu", a może Wy znacie jakieś fajne bajki, które są ciekawe i potrafią dużo nauczyć?

niedziela, 30 czerwca 2013

Siedem miesięcy razem

Dziś Anetka kończy siedem miesięcy - ale ten czas leci... ucieka dzień za dniem... miesiąc za miesiącem...



Najważniejsza informacja jest taka, że w zeszłym tygodniu pojawił się długo oczekiwany ząb a nawet dwa naraz... więc Anetka ma już dwie dolne jedynki.

Pęłza już na całego, potrafi pokonać całkiem spory dystans tak fajnie się poruszając, co jest zabawne jak się tak na nią patrzy... Zaczyna też powoli raczkować, co widać na zdjęciach, nie potrafi jednak do końca skoordynować ruchów rąk i nóg, ale idzie jej to coraz lepiej. Siedzi też już coraz pewniej bez podtrzymywania i próbuje sama siadać gdy jest na czworaka. Zaobserwowałam również u Niej początki chwytu pęsetowego.

Coraz więcej gaworzy, śmieje się i piszczy ze szczęścia

Diety zbytnio nie rozszerzyliśmy za względu na wychodzące zęby i trzydniówkę, mała nie miała zbytnio na nic ochoty, wchodziło w grę tylko karmienie piersią. Udało nam się jednak wprowadzić za radą blogerki - Sylwii śliwki suszone, kupiłam i zmiksowałam z wodą, mała się zajadała, bardzo jej smakowały, podobnie jak banan. Poza tym zmieniliśmy kaszkę sinlac ze względu na jej skład po sugestii ann_luk na kaszkę mleczno-kukurydzianą o smaku bananowym - smaczna kolacja firmy Bobovita, też smakuje Anetce, teraz raczej nie ma problemów z jedzeniem szeroko otwiera buzię i czasami mam wrażenie, że ciągle jej mało.

wtorek, 25 czerwca 2013

Wspomnienie spacerów

W tamtym tygodniu była piękna pogoda, więc korzystaliśmy i dużo spacerowaliśmy. Do południa z Anetką, bo Adaś był w przedszkolu, po południu już całą czwórką wyruszaliśmy na spacer. Ogólnie jakieś cztery godziny spędzałam z Anetką na zewnątrz. Niestety od wczoraj pogoda znów nas nie rozpieszcza, więc pozostają tylko wspomnienia i nadzieja na lepsze jutro... Poniżej kilka zdjęć ze spacerów i pierwszy raz Anetki na huśtawce.












poniedziałek, 24 czerwca 2013

Ostatni dzwonek

Dziś 24 czerwca, do roczku Anetki zostało dokładnie 160 dni, dlatego uznałam, iż jest to najwyższy czas aby zacząć robić coś ze swoim ciałem. Przez ciążę i po niej sporo przytyłam, żle się czuje z moim ciałem, z moją obecną wagą i postanowiłam wreszcie zacząć działać a nie tylko myśleć o tym i się dołować moim wyglądem.

Obecnie ważę 86 kg (dużo za dużo) i chciałabym przez te 160 dni zrzucić przynajmniej 16 kg i osiągnąć wagę 70 kg tak na dobry początem. Poprzeczki nie stawiam sobie zbyt wysoko bo z doświadczenia wiem, że lepiej chudnąć powoli a skutecznie, niż w krótkim czasie zrzucić dużo a później wrócić do poprzedniej wagi, poza tym nadal karmię, więc nie chcę stosować jakiejś radykalnej diety. Plan minimum jest taki:
  • 2 sierpnia - 82 kg
  • 11 września - 78 kg
  • 21 października - 74 kg
  • 30 listopada - 70 kg
Od dziś ograniczam ziemnieki, białe pieczywo, makarony i słodycze. Rezygnuje z drożdżówek i bułek maślanych. Śniadanie postaram się zjeść do godziny po przebudzeniu a kolecję dwie godziny przed snem. Codziennie postaram się wypić przynajmniej litr czytej wody, herbatę już piję bez cukru od dawna. No i pić będę przed posiłkiem zamiast po lub w trakcie. Dodatkowo codziennie szybki spacer z wózkiem (około dwóch godzin) jeśli pogoda dopisze, jeśli nie to jakieś ćwiczenia w domu. To są wstępne postanowienia, zobaczę jak przeniesie się to na moją wagę, jeśli zbyt wolno będzie spadać to wprowadzę dodatkowe ograniczenia żywieniowe.


Poza tym chciałabym conajmniej dwa razy w tygodniu zrobić coś dla siebie aby lepiej o siebie zadbać i lepiej poczuć się ze swoim ciałem, np. zrobić paznokcie, peeling ciała lub stóp, depilację, jakąś maseczkę/odżywkę nałożyć na włosy, nawilżyć ciało balsamem, itp.


Odnośnie wagi będę pisała mniej więcej co 40 dni, o moich postępach lub ich barku... Trzymajcie kciuki :-)

piątek, 21 czerwca 2013

Pieski problem

Ostatnio często spacerujemy ze wzgledu na piękną pogodę po parku i znów zaczyna mnie drażnić problem związany z tym, że właściciele psów nie sprzątają po swoich pupilach, dlatego postanowiłam o tym napisać i poznać Waszą opinię na ten temat, dowiedzieć się jak jest w Waszych miejscowościach.

W parku oczywiście jest plac zabaw i tam raczej psy nie wchodzą i nie ma niemiłych niespodzianek jednak po drodze na plac zabaw można spotkać liczne psie odchody, o ile w zimie odstrasza niemiły widok o tyle w lecie są one mniej widoczne, szczególnie dla małych odkrywców, którzy nie idą ładnie chodnikiem lecz zbaczają z niego, nie patrząc pod nogi i taka niespodzianka na obuwiu napewno nie jest miła a mycie butów brudnych od kupy psa nie jest przyjemne.

Nie wiem czy u nas w mieście sprzątanie po psie jest obowiązkiem czy wolnym wyborem (szukałam informacji na ten temat jednak nie udało mi się znaleść), ale w parku stoją liczne kosze na psie odchody, więc jeśli tylko ktoś miałby dobrą wolę to możliwości są. Moim zdaniem sprzątanie odchodów po psie powinno stać się nawykiem ich właścicieli, ale nie liczę na to, że tak się stanie. Psie kupy nie tylko nieestetycznie wyglądają ale również są niebezpieczne dla innych zwierząt i ludzi, ponieważ mogą zawierać larwy posożytów jak np. glisty, które mogą wywołać groźne choroby pasożytnicze. Nasze dzieci są na nie szczególnie narażone ponieważ często bawią się w parkach, na placach zabaw, w piaskownicy i niestety często wkładają brudne rączki do buzi. Larwy bardzo łatwo przenieść też na obuwiu do domu, na dywan, na którym najczęściej bawią się dzieci.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Czterodniowa trzydniówka

Zaczeło się tydzień temu, w nocy z niedzieli na poniedziałek od wysokiej gorączki, nie wiem ile Anetka miała ale była rozpalona, jednak udało jej się zasnąć i dopiero rano podaliśmy coś na zbicie temperatury. Oczywiście jedynym objawem była gorączka, około 39°C przez pierwsze dwa dni trzeba było jej podawać nurofen co 6 godzin bo zaraz jak przestawał działać temperatura od razu wzrastała, na szczęście później trochę się uspokoiło.

Zastanawialiśmy się od czego ta gorączka: może przez zęby, na które ciągle czekamy... może coś jej zaszkodziło i to od żołądka... może ją zawiało i gardło ją boli albo ucho... może to poprostu trzydniówka... Dla pewności postanowiliśmy we wtorek udać się do lekarza, aby ją przebadali oczywiście nic konkretnego się nie dowiedzieliśmy poza tym, że osłuchowo, z uszami i gardłem wszystko było wporządku. Do czwartku Anetka była marudna i nerwowa, nie miała apetytu, jadła mało, pić też nie chciała, nie mogła się niczym zabawić nawet na chwilkę, spała też nie za dobrze, najspokojniejsza była jak się ją nosiło na rękach.

Po czterech dniach w końcu gorączka całkiem spadła i pojawiła się charakterystyczna wysypka.

Cieszę się że już to mamy za sobą, bo te cztery dni i cztery noce były bardzo męczące zarówno fizycznie poprzez brak snu i ciągłe noszenie jak i psychicznie przez myślenie co to może być, jak jej pomóc, itp.

środa, 12 czerwca 2013

Co czytać dzieciom (część 3) - "Plastusiowy pamiętnik"

Dziś kontynuacja postów dotyczących książek dla dzieci. Jakiś czas temu zapisałam Adasia do biblioteki dla dzieci, dzięki czemu oszczędzamy pieniądze na zakup nowych książek a także miejsce w pokoju, więc uważam że jest to super rozwiązanie, gdyż większość książek czytamy jeden raz a później lądują na półce.


Kolejną książką, którą udało nam się przeczytać był "Plastusiowy pamiętnik", którego autorką jest Maria Kownacka. Na pewno każdy słyszał o tej książce i większość z nas czytała ją w dzieciństwie między innymi dlatego iż jest ona lekturą obowiązkową dla klas pierwszych szkoły podstawowej. W książce, którą czytaliśmy są również umieszczone dalsze losy tytułowego bohatera - "Przygody Plastusia". Przypominając tylko napiszę, iż utwór opowiada o ludziku z plasteliny, którego ulepiła Tosia chodząca do pierwszej klas szkoły podstawowej. W książce znajdują się ciekawe historie związane z Plastusiem, jego przyjaciółmi z piórnika: gumką myszką, ołówkiem, scyzorykiem i stalówkami oraz z Tosią i jej klasą. Natomiast w dalszej części zatytułowanej "Przygody Plastusia" opisany jest jego pobyt tytułowego bohatera na wsi u kuzynki Tosi - Hani.

Książka napisana jest prostym językiem, uczy dzieci dobrych wartości, edukuje i pobudza wyobraźnię, między innymi dlatego chciałabym ją Wam bardzo polecić.

czwartek, 6 czerwca 2013

Lęk przed samotnością

Anetka wkroczyła w etap, w którym niemowle płacze gdy zostaje same, gdy ja lub inne osoby znikają z jej pola widzenia podobno jest to lęk separacyjny lub kryzys ósmego miesiąca, ale sama nie wiem... tak to jest jak człowiek wejdzie na jakieś forum i się naczyta różnych rzeczy.


Sprawa wygląda tak, że dopóki ktoś jest obok niej to jest spokojna, leży, siedzi, bawi się a gdy tylko ktoś zniknie z jej pola widzenia zaczyna płakać i to tak jakby obdzierało się ją ze skóry. Więc gdy zostaję z nią sama w domu nie mogę wyjść do kuchni, żeby na przykłąd zrobić sobie coś do picia czy do toalety ponieważ w momencie czaczyna się histeria, wręcz czuje się przez Nią terroryzowana i nie wiem co mogłabym z tym zrobić, jedyne co wyczytałam to, to że trzeba przeczekać ale czasami już mi zaczyna brakować sił. Wcześniej nie było takich problemów, jeśli miała dobry humor mogłam ją zostawić w łóżeczku na chwilkę i nastawić czy powiesić pranie, dokończyć mycie garów lub szybko obrać ziemniaki na obiad. Teraz jednak muszę brać ją wszędzie ze sobą najlepiej w foteliku lub wózku. Ze spaniem też ostatnio są problemy, jak wyczytałam to też może być tym spowodowane.

Lęk separacyjny u niemowląt pojawia się między 7 a 9 miesiącem życia i oznacza obawę przed separacją z mamą jednak Anetka ma dopiero 6 miesięcy (może rozwija się szybciej) i nie chodzi tu tylko o rozstanie ze mną, bo wystarczy jej aby tata był obok lub jej starszy brat, czy nawet ktoś "obcy" (ostatnio była u mnie koleżanka, którą widziała drugi raz i to jej wystarczyło aby zachować spokój gdy wyszłam do kuchni). Czasami już nie wiem co mam z Nią zrobić, chyba pozostaje czekać aż zrozumie, że jeśli znikam z jej oczu to nie znaczy, że znikłam na zawsze, przestaje istnieć.

Więcej na temat lęku separacyjnego możecie przeczytać tu (link). Chętnie poczytam jak to wyglądało u Was i czy macie jakieś pomysły jak sobie z tym poradzić. Z synem wogóle nie miałam takich problemów, więc z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze.

wtorek, 4 czerwca 2013

Deszczowy pesymizm

Dziś dopadł mnie "deszczowy pesymizm". Za oknem piękna deszczowa pogoda... Szaroburo i ponuro...

Siedzę w domu sama z Anetką, mąż w pracy, syn u dziadków. Mała jest dziś wyjątkowo marudna, oczywiście nie wiadomo dlaczego (podejrzewam, że kupa ją męczy lub zęby, których nadal nie ma albo udziela się jej mój zły nastrój). Do tego dopadł mnie ból głowy, a nie chcę za bardzo nic brać z tego względu, że karmię małą. Tak długo czekałam na wiosnę i na spacerki z wózkiem a tu wiosna jest jaka jest, było kilka ładnych dni, ale jak dla mnie zdecydowanie za mało. Jakoś nie mogę znaleść dziś żadnych pozytywnych stron tej sytuacji, więc wybaczcie mi moje narzekanie. Anetka wkońcu zasnęła i myślałam, że może obejrzę coś w telewizji ale jak zwykle nie ma za bardzo nic ciekawego, głównie programy typu "Trudne sprawy", "Dlaczego ja", które jakoś mnie nie przyciągają a wręcz przeciwnie.

Kończę, bo raczej dziś nic konkretnego nie napiszę... Może jutro będzie lepiej...

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Wypadanie włosów po ciąży

Jak chyba każda mama wie w czasie ciąży włosy są gęste, ślące i prawie nie wypadają, niestety jakieś trzy miesiące po porodzie zaczyna się ich intensywne wypadanie co jest normalnym zjawiskiem spowodowanym głównie spadkiem poziomu estrogenu.

Ja zaczęłam tracić włosy dokładnie trzy miesiące po porodzie i do tej pory (już jestem sześć miesięcy po porodzie) wypadają garściami. Gdzieś wyczytałam, że w tym okresie, już po ciąży można stracić 20-30% włosów. Nadal karmę piersią więc wypadanie może potrwać dłużej niż 6-9 miesięcy po ciązy, dodatkowo po zimie włosy także są bardziej osłabione co sprzyja ich wypadaniu. Oczywiście próbowałam stosować szampony i odżywki wzmacniające do włosów ze skłonnością do wypadania, niestety nie zauważyłam znacznej poprawy. Preparatów witaminowo-mineralnych nie testowałam z tego względu, że karmię piersią i już łykam witaminy dla kobiet karmiących a nie chciałabym przedawkować witamin.

Jak u Was po ciąży wygląda sprawa z włosami i czy macie jakieś sprawdzone specyfiki, które Wam pomogły?

piątek, 31 maja 2013

Sześć miesięcy razem

Dziś Anteka kończy 6 miesięcy - pół roku.

Bardzo się zmieniła przez ten czas. Podobno oczy zmieniają się jej na brązowe a przynajmniej tak twierdzi jej tatuś i dziadkowie, ja mam wątpliwości, zależy jakie światło pada, a na zdjęciu to już napewno nie są brązowe.

Młoda już na całego się turla i pęłza (narazie głównie do tyłu), leżąc na brzuszku zaczyna powoli dzwigać pupę do góry, sama dzwiga się już bardzo wysoko i bacznie wszystko obserwuje. Gdy się ją posadzi przez chwilę potrafi utrzymać równowagę dopóki nie chce czegoś sięgnąć. Odkrywa już też swoje stopy, ale jeszcze nie potrafi włożyć ich do buzi.

Ulubioną zabawą Anetki jest obecnie wyrzucanie zabawek na podłogę lub energiczne uderzanie nimi o stół, szczebelki w łóżeczku czy podłogę. Podoba jej się też "idzie rak nieborak" i ma straszne łaskotki. Reaguje na własne imie szukając osoby, która je wymawia i uśmiechając się.

Dietę coraz bardzo zaczeliśmy rozszerzać poza kleikiem ryżowym i kukurydzianem Anetka już jada:
  • firmy Nestle:
    • sinlac - bezglutenowy produkt zbożowy (bardzo jej smakuje od samego początku  jak tylko go skosztowała)
    • kaszka mleczna - manna (narazie dodaję łyżeczkę do kaszki sinlac aby przyzwyczajała się do glutenu)
  • firmy Bobovita:
    • marchewka (smakuje, niestety dowiedzieliśmy się, że to właśnie po marchewce ma zaparcia, więc musimy teraz z nią uważać)
    • marchewkowa z ryżem (jak powyżej)
    • ziemniaczki ze szpinakiem (zapach i wygląd niezbyt ciekawy jak dla mnie, dziecku jak najbardziej smakuje)
  • firmy Gerber (ogólnie z deserkami był największy problem, przywiła się, wypluwała, ale ostatnio zaakceptowała i chętnie zajada):
    • jabuszka
    • jabłka z morelami i bananami
    • gruszki Williamsa
Na koniec jeszcze zdjęcie jaka była i jak jest :-)