czwartek, 6 czerwca 2013

Lęk przed samotnością

Anetka wkroczyła w etap, w którym niemowle płacze gdy zostaje same, gdy ja lub inne osoby znikają z jej pola widzenia podobno jest to lęk separacyjny lub kryzys ósmego miesiąca, ale sama nie wiem... tak to jest jak człowiek wejdzie na jakieś forum i się naczyta różnych rzeczy.


Sprawa wygląda tak, że dopóki ktoś jest obok niej to jest spokojna, leży, siedzi, bawi się a gdy tylko ktoś zniknie z jej pola widzenia zaczyna płakać i to tak jakby obdzierało się ją ze skóry. Więc gdy zostaję z nią sama w domu nie mogę wyjść do kuchni, żeby na przykłąd zrobić sobie coś do picia czy do toalety ponieważ w momencie czaczyna się histeria, wręcz czuje się przez Nią terroryzowana i nie wiem co mogłabym z tym zrobić, jedyne co wyczytałam to, to że trzeba przeczekać ale czasami już mi zaczyna brakować sił. Wcześniej nie było takich problemów, jeśli miała dobry humor mogłam ją zostawić w łóżeczku na chwilkę i nastawić czy powiesić pranie, dokończyć mycie garów lub szybko obrać ziemniaki na obiad. Teraz jednak muszę brać ją wszędzie ze sobą najlepiej w foteliku lub wózku. Ze spaniem też ostatnio są problemy, jak wyczytałam to też może być tym spowodowane.

Lęk separacyjny u niemowląt pojawia się między 7 a 9 miesiącem życia i oznacza obawę przed separacją z mamą jednak Anetka ma dopiero 6 miesięcy (może rozwija się szybciej) i nie chodzi tu tylko o rozstanie ze mną, bo wystarczy jej aby tata był obok lub jej starszy brat, czy nawet ktoś "obcy" (ostatnio była u mnie koleżanka, którą widziała drugi raz i to jej wystarczyło aby zachować spokój gdy wyszłam do kuchni). Czasami już nie wiem co mam z Nią zrobić, chyba pozostaje czekać aż zrozumie, że jeśli znikam z jej oczu to nie znaczy, że znikłam na zawsze, przestaje istnieć.

Więcej na temat lęku separacyjnego możecie przeczytać tu (link). Chętnie poczytam jak to wyglądało u Was i czy macie jakieś pomysły jak sobie z tym poradzić. Z synem wogóle nie miałam takich problemów, więc z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze.

8 komentarzy:

  1. Kochana, najlepiej nie wchodzić i nie czytać bo czlowiek sobie później wyszukuje glupstwa, dopowiada itd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fora czytam z wielkim przymrużeniem oka, weszłam w sumie przez przypadek ale nic konkretnego za bardzo się nie dowiedziałam.

      Usuń
  2. To jeszcze przed nami, ale jesteśmy z Tobą. Wiem jak ciężko słuchać płaczu swojego dziecka, kiedy nic nie można zrobić. Na szczęście to minie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się nie mogę doczekać aż minie :-) Najgorsze jest to, że jak ma gorszy nastrój to nawet plecami do Anetki nie mogę się odwrócić czy spojrzeć w innym kierunku bo jest histeria. Po południu już było trochę lepiej bo inaczej zaczęłam do tego podchodzić.

      Usuń
  3. hmm ja sobie nie przypominam, żeby u Maksia w ogóle występował lęk separacyjny...może dlatego, że cały czas ktoś z nim był ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas nie było leku separacyjnego, ale często zdarzało się gotowanie z maluchem na rękach, proponuję nabyć chustę, wtedy będziesz się mogła ruszać bez ograniczeń:) a przy okazji zapraszam do nas na konkurs:) http://bobobebe.pl/blog/2013/06/09/konkurs-z-lovi/

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas nie można Jaśniętego samego zostawić. Kiedyś narzekałam Małżonkowi, że wszystko robię z Jaśkiem - ten oczywiście, że przesadzam, że przecież mogę go położyć i iść coś tam zrobić.
    I ostatnio pech chciał, że siedział z Młodym na podłodze na kocu i zadzwonił telefon - poszedł odebrać i tylko słyszę jak u Młodego syrena się włączyła, przychodzę a on płacze i turla się za Małżonkiem.
    Od tego momentu już mi nie marudzi.
    Jasiek zostanie sam, ale tylko w łóżeczku i tylko jak wyspany jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Leonka też już zostawić nie można - może nie aż tak jak Anetce ale chyba mu się ten lęk też włącza. Damy radę Mamuśko, musimy to przetrwać! Siły i spokoju!

    OdpowiedzUsuń