poniedziałek, 17 czerwca 2013

Czterodniowa trzydniówka

Zaczeło się tydzień temu, w nocy z niedzieli na poniedziałek od wysokiej gorączki, nie wiem ile Anetka miała ale była rozpalona, jednak udało jej się zasnąć i dopiero rano podaliśmy coś na zbicie temperatury. Oczywiście jedynym objawem była gorączka, około 39°C przez pierwsze dwa dni trzeba było jej podawać nurofen co 6 godzin bo zaraz jak przestawał działać temperatura od razu wzrastała, na szczęście później trochę się uspokoiło.

Zastanawialiśmy się od czego ta gorączka: może przez zęby, na które ciągle czekamy... może coś jej zaszkodziło i to od żołądka... może ją zawiało i gardło ją boli albo ucho... może to poprostu trzydniówka... Dla pewności postanowiliśmy we wtorek udać się do lekarza, aby ją przebadali oczywiście nic konkretnego się nie dowiedzieliśmy poza tym, że osłuchowo, z uszami i gardłem wszystko było wporządku. Do czwartku Anetka była marudna i nerwowa, nie miała apetytu, jadła mało, pić też nie chciała, nie mogła się niczym zabawić nawet na chwilkę, spała też nie za dobrze, najspokojniejsza była jak się ją nosiło na rękach.

Po czterech dniach w końcu gorączka całkiem spadła i pojawiła się charakterystyczna wysypka.

Cieszę się że już to mamy za sobą, bo te cztery dni i cztery noce były bardzo męczące zarówno fizycznie poprzez brak snu i ciągłe noszenie jak i psychicznie przez myślenie co to może być, jak jej pomóc, itp.

5 komentarzy:

  1. Choroba dziecka przeważnie wykańcza też i rodziców i fizycznie i psychicznie bo wiadomo, że nie da się nie martwić...
    Dobrze, że to już za Wami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bidulka...dobrze, że już wiecie co grane i że już najgorsze za Wami

    OdpowiedzUsuń
  3. My z mężem byśmy pewnie spanikowali i od razu lecieli do lekarza.
    Życzę zdrówka i odpoczynku
    Pozdrawiam
    Ania
    www.manufakturakotekann.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boję się chorób dziecka, nigdy nie wiadomo czy to właśnie taka trzydniowka czy coś poważnego. I jeśli gorączka pojawia się w nocy, zostaje tylko pogotowie. A jak wyobrażę sobie moją córkę w szpitalu, to już mam dość ze strachu.

    Zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń