niedziela, 22 września 2013

Zajęcia dodatkowe w przedszkolach

Jak zapewne wiekszość z Was wie, w tym roku jest duże zamieszanie wokół przedszkoli i zajęć dodatkowych, które do tej pory w nich się odbywały a od 1 wrześnie tego roku ustawa to skutecznie uniemożliwiła co wywołało wielką burzę w środowisku przedszkolnym.


Osobiście mam mieszane uczucia co do tego, początkowo byłam zadowolona, pomyślałam sobie "no i dobrze, nie będę musiała posyłać Adasia na zajęcia i płacić za nie tylko, a może głównie dlatego, że większość dzieci na nie chodzi". Rodzice broniący zajęć dodatkowych używają argumentów, że jeśli ktoś nie chce to przecież nie musi posyłać dziecka na takie zajęcia, ale przecież są rodziny dla których koszt takich zajęć może być dużym problemem, trudno jest wytłumaczyć dziecku, że nie będzie chodził jak większość przedszkolaków na zajęcia z tańca, ceramiki, rytmiki czy angielskiego ponieważ rodziców na to nie stać. Nie wiem jak jest w innych przedszkolach ale w tym, do którego Adaś chodził w zeszłym roku szkolnym sytuacja z zajęciami nie wyglądała zbyt kolorowo dla tych dzieci, które w nich nie uczestniczyły, a przynajmniej takie jest moje zdanie. Podczas odbywania się np. angielskiego, dzieci które w nim nie uczestniczyły siedziały przy stolikach, rysowały, bawiły się, ale napewno także zerkały na pozostałe przedszkolaki, które uczestniczą w zajęciach dodatkowych, sama nie chciałabym być w takiej sytuacji a co dopiero stawiać w niej moje dziecko.

Oczywiście zajęcie dodatkowe w przedszkolach mają także plusy. Napewno koszt jest mniejszy niż gdyby posłać dziecko prywatnie na takie zajęcia, nie trzeba także wozić dzieci gdzieś indziej, co do tego czy uczą to mam mieszane uczucia i doświadczenia, to napewno zależy od osoby, która je prowadzi... 

Żałuję głównie, że nie będzie logopedy w przedszkolu, bo takie zajęcia jednak są potrzebne, dobrze że gimnastyka korekcyjna została, szkoda, że chyba tylko dla 6-latków, nie wiem co z 5-latkami, które też w przyszłym roku mają iść do szkoły.

No i w sumie nie mam do końca wyrobionego zdania w tej sprawie, więc puenty tego postu nie będzie... A jakie jest Wasze zdanie, co o tym wszystkim sądzicie?

1 komentarz:

  1. Ja akurat jestem z drugiej strony barykady (pracowałam jako logopeda m.in. w przedszkolu). Odbieram to jako zasadzenie się na wolność zarówno rodziców do podejmowania decyzji, jak i specjalistów do prowadzenia swojej działalności. W myśl haseł - wydawałoby się minionej epoki - wszystkim po równo, czyli każdemu po nic. :)

    OdpowiedzUsuń