piątek, 20 września 2013

Zapalenie oskrzeli - mądra matka po szkodzie

W środę byliśmu u lekarza i usłyszeliśmy niemiłą wiadomość, że Anetka ma zapalenie oskrzeli :-( Jest mi głupio, wstyd i żałuję, że tak późno zdecydowaliśmy się na wizytę w przychodni...

Objawów prawie nie miała, od ponad tygodnia zdarzało się, że podczas oddychania słychać było taką jakby chrypkę, więc dla spokojności ducha postanowiliśmy ją przebadać, aby lekarz ją osłuchał no i diagnoza niemiło nas zaskoczyła. Innych objawów nie miała, no może poza tyrochę gorszym humorem... Kataru, kaszlu, gorączki - brak. Na brak apetytu czy wymioty też nie mogliśmy narzekać.


Pani doktor zbadała, stwierdziła, że to zapalenie oskrzeli, przepisała antybiotyk - ospamox oraz flegaminę, więc teraz się kurujemy. Wczoraj zaczęłam jej podawać lekarstwa i nie było większych problemów, jednak już dziś gdy się zorientowała co jej chcę dać zamknęła buzię i podanie antybiotyku nie było łatwe, gdy w końcu się udało i popiła go wodą, tak jak miała zrobić, zwróciła chyba wszystko albo tylko część - niedobrze.

Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, trochę się tym martwię bo antybiotyk należy przyjmować co dwanaście godzin i pomijanie (wymiotowanie) dawek nie jest wskazane.

4 komentarze:

  1. Eh...no my trafilismy 3 tygodnie temu do szpitala z podejrzenem zapalenia pluc jednak na szczeście byla to tylko trzydniowa a antybiotyk podawany..dozylnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też było "kolorowo" przy podawaniu antybiotyku. Dzidziuś miał wtedy skończonych pięć miesięcy. Trzeba było wykorzystywać miarkę z paracetamolu i podawać dosłownie po kropelce, a i tak 3,5 ml podawaliśmy niemal 20 min. tym sposobem. Kiedy tylko poczuł większą ilość na języku, to natychmiast prowokował wymioty. Na szczęście z 20 dawek, które miał przyjąć, po podaniu całości zwymiotował chyba tylko raz, ze dwa razy w środku podawania, ale resztę się udało uskutecznić i ze dwa razy po pierwszej kropli, którą wyczuł na języku, ale właściwie całość potem znalazła się w brzuszku z sukcesem :) Jednak mam nadzieję, że długo nie będę musiała tego robić. biedne dziecko, jeszcze żadnych smaków za bardzo nie zdążyło poznać, a już zaliczyło antybiotyk, probiotyk, witaminkę D, środek wykrztuśny... Bleeee...!

    OdpowiedzUsuń