Dziś chciałam się pochwalić osiągnięciem mojej córeczki, która od ponad tygodnia stawia swoje pierwsze kroki w życiu, a nie skończyła jeszcze jedenastu miesięcy...
Jestem z niej bardzo dumna, tym bardziej, że nie chciała niczyjej pomocy, nie chodziła z nami za ręce, choć przy meblach szło jej całkiem nieźle, w innych sytuacjach wolała się przemieszczać raczkująć - taka z niej "Zosia-samosia".
Teraz niczym się nie zraża: wstaje, przechodzi kilka kroków, upada i znów wstaje i idzie... Dzielna z Niej dziewczynka, wytrwała w dążeniu do celu :-)
Co prawda narazie chodzi jak pijana i serce podchodzi mi do gardła czy w coś uderzy czy może uda jej się ominąć stół, ścianę, itp. Narazie (odpukać) udaje jej się omijać przeszkody i nie złapała żadnego guza, ale zanim nabierze wprawy minie trochę czasu.
Brawo dla Anetki! Jeszcze większe dla rodziców którzy nie uczyli malucha chodzić z rekami do góry... Chyba niema nic gorszego niż wyciąganie rączek dziecka, prawie wyłamując ze stawów bo tak wygodniej rodzicowi :/
OdpowiedzUsuńsuper! gratulacje :)
OdpowiedzUsuńhehe Anetka brawo brawo!!! super! dzielna Dziewczynka!
OdpowiedzUsuńFajne dzieciaki, taka roznice wieku sobie wymarzylam, gdybym miala miec drugie :) Musze sie chyba pospieszyc ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam