Ostatnio udało mi się w końcu obejrzeć film "Nad życie", który jest oparty na prawdziwej historii Agaty Mróz, znakomitej polskiej siatkarki urodzonej 7 kwietnia 1982 roku w Dąbrowie Tarnowskiej. Agata Mróz u szczytu swojej kariery stoi przed możliwością zdobycia mistrzostwa świata z reprezentacją Polski w siatkówce, jednak jej kariera zostaje przerwana przez informację o chorobie - białaczce. Zakochuje się w Jacku Olszewskim i pobierają się 9 czerwca 2007 roku, w styczniu 2008 roku już wszyscy kibice siatkarek wiedzą, że spodziewa się dziecka. Pomimo tego, iż jest chora a ciąża może zaszkodzić jej zdrowiu i życiu decyduje się urodzić dziecko i 4 kwietnia 2008 roku na świat przychodzi ich córka Liliana. W maju Agata przechodzi udany zabieg przeszczepienia szpiku kostnego, jednak w wyniku zarażenia sepsą umiera 4 czerwca 2008 roku we Wrocławiu.
Hietoria jej życia jest bardzo wzruszająca i tragiczna. Dylemat czy wybrać swoje życie czy życie dziecka napewno nie jest łatwy i nikt z nas nie chciałby o tym decydować. Agata wybrała życie dziecka z nadzieją, że jej też się uda i gdyby nie sepsa wygrałaby. Jak to mówią "najlepsze scenariusze pisze samo życie" jednak wydaje mi się, że producenci filmu nie wykożystali odpowiednio tego potencjału. Mam mieszane uczucia po jego obejrzeniu, niektóre wątki są mało potrzebne, a inne powinny być bardziej wyeksponowane w filmie, ale to tylko moje zdanie. Uważam również, że pod względem sztuki filmowej film "Nad życie" jest na śrenim poziomie. Może moja opinia związana jest z tym, że film był bardzo reklamowany i polecany w mediach dlatego oczekiwałam czegoś więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz