środa, 13 listopada 2013

Czas jest pojęciem względnym

Odkąd na świecie jest Anetka zrozumiałam ile czasu codziennie marnowałam. Dziś już wiem jak dużo rzeczy można zrobić w 40 minut jak dziecko śpi. Potrafię na przykłąd posprzątać w kuchni, umyć gary oraz nastawić obiad dla nas i zupkę dla Anetki, w między czasie udaje mi się jeszcze czasami nastawić pranie - nie do pomyślenia jeszcze rok temu...

Dopiero teraz zrozumiałam ile miałam wolnego czasu zanim Anetka się urodziła i że nie potrafiłam go dobrze wykorzystać. Z każdym dniem Anetka coraz więcej bawi się sama więc czasu też mam już trochę więcej i chciałabym aby w przyszłości pamiętać, że każdą minutę można dobrze spożytkować, oczywićie bez popadania w paranoje, bo odpoczynek też jest potrzebny czy spokojne wypicie kawy (już czasami mi się to udaje). Zadawa z dzieckiem też jest bardzo ważna, ale dla dziecka równie ważne jest aby bawiło się samo, najlepiej znaleść złoty środek.

Każdego dnia uczę się jak najlepiej wykorzystać każdą wolną chwilę i myślę, że wychodzi mi to coraz lepiej...

3 komentarze:

  1. Święte słowa. Gdy mój młodszy brat mówi, że nie mam czasu, tylko sobie myślę "poczekaj aż będziesz miał dwójkę dzieci...". Zupełnie inaczej postrzega się pojęcie czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, mamy są mistrzyniami organizacji! Ja przy dzieciach nauczyłam się "załatwiać kilka rzeczy na raz". Oszczędność czasu na miarę złota! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, teraz gdy każda sekunda mniej równa się mniej czasu dla siebie samej da się coś doprecyzować i zorganizować :D

    OdpowiedzUsuń